piątek, 26 grudnia 2014

22. Tańcowanie, tańcowanie...

-O mój boże, co to jest?- zapytał Jammie kiedy Jack odpakował swój kostium.
   Jack wyciągnął go z paczki, była to marynarka jaką nosili francuscy generałowie. No spoko, mógł iść przebrany za Napoleona Bonaparte ale oprócz marynarki było tam coś jeszcze. Zamiast koszuli był kostium małpki, do marynarki przyczepiony małpi ogon.
-Co to ma być? Małpi generał?- zdziwił się Jammie.
-Mi się tam podoba- zawołał Jack- A po za tym nie mam innego wyjścia, mamy godzinę.
   Ktoś zapukał do drzwi, weszła Merida, miała białą, gręcką suknie, na nogach sandały, w włosach wieniec liści laurowych, jej loki cały czas były w nieładzie. Wyglądała, no cóż, pięknie.
-No chłopaki! Mało czasu! Al co ty wyprawiasz?- zawołała.
-Prubuję zawiązać to coś na oko- powiedział Albus, on z kolei wybrał strój pirata.
   Merida usiadła obok niego i szybko zawiązała mu przepaskę na oko. Jack zaczął się przebierać strój.
-Możesz użyć do przebrania łazienki?- zapytała z przekąsem Merida.
-Wcześniej ci to nie przeszkadzało-mruknął Jack.
-Ale teraz przeszkadza! Won do łazienki!- krzyknęła Merida.
   Jack tylko popatrzył na nią, pozbierał swoje rzeczy i zniknął w łazience. Merida usiadła naprzecieko Jammie'go i zaczęła mu malować twarz.
-Jak mnie denerwuje!- mruknęła Merida.
-Opanuj złość, ok?- zapytał Jammie chcąc się podrapać w nos ale Merida pacnęła go w rękę.
   Po pracy Merida uznała że Jammie wygląda dobrze. Miał na sobie t-shirt, wyszuraną marynarkę i spodnie. Twarz miała zielonkawy odcien i wszędzie wymalowane były szwy.
-Jammie Frankie Stein- skomentowała Merida.
   Podeszła do Jack'a i pomogła mu przypiąć małpie uszy w włosy. Chyba był nieco zdziwiony że Merida mu w czymś pomaga, szczególnie po tej awanturze.
-No, piękniejsi być nie możecie!- zawołała Merida.
-Dobrze, dobrze, choć już- odparł Jammie, wziął ją pod ramię i wyszli z pokoju.
   Zazwyczaj bale odbywały się w wielkiej sali, tym razem na błoniach postawiono wielki namiot, z którego grała muzyka. Prowadziła do nich zwyczajna, kamienna ścieżka. Na polu pruszył delikatnie śnieg i było strasznie zimno, nie wzieli kurtek więc pędem pokonali drogę do namiotu.
   W środku był jeszcze większy, parkiet lśnił na ścanach wisiały kolorowe tkaniny. Pod sufitem lewitowały lampiony, zupełnie jak świece w wielkiej sali. Naprzeciwko stała scena, na której orkiesta stroiła instrumenty.
Pod ścianami stały dwuosobowe stoliki.
   Uczniowie zajęci byli rozmowami, Jammie rozglądnął się. Lily Potter była przebrana za coś w rodzaju księżniczki zombie, miała podartą suknie, rozczochrane włosy i blizny na twarzy. Bliźniaczki Thomas były indiankami w przepięknych długich sukniach. Jammie w końcu odnalazł Rose.
   Wyglądała ślicznie, sukienka u góry wyglądała jakby zszyta była z wielkich liści a niżej z białych płatków róż. Włosy miała pokręcone, a na nich wianek, na plecach miała łuk a w pasie miecz, który wyglądał jakby był z szkła.
-Hej!- przywitała się Roszpunka.
   Włosy miała zaplecionę w gruby warkocz, dzięki któremu jej włosy nie ciągnęły się tylko trochę po ziemi, była przebrana za pirata.
-Ahoj!- przywitała się Merida.-Gdzie Czkawka?
-Poszedł do Szczerbatka, ta muzyka go jakoś drażni i cały czas ryczy gdy jest sam- wytłumaczyła Roszpunka.
-Ciekawe co z nim zrobi- zastanowił się Jammie ale w tym czasie Czkawka weszedł do sali.
   Był przebrany za zorro, a za sobą wprowadził Szczerbatka, najwyraźniej próbował to zrobić jak najmniej zauważalnie. Smok zwinął się w kłębek pod wieszakami z płaszczami, tak że nie przeszkadzał nikomu i był niezauważalny.
-Czkawka to napewno dobry pomysł?- zapytała Merida.
-Nie jestem Czkawka, jestem Zorro- powiedział, skłonił się ściągając kapelujsz.
-Nie sądze żeby dobrym pomysłem było przyprowadzenie Szczerbatka - mruknęła Roszpunka zakładając ręce na piersiach.
-McGonnagal kazała mi coś z nim zrobić, ryczał za głośno- mówił patrząc na smoka.
-Ej, tak w ogólę ktoś umie tańczyć walca?- zmienił temat Jammie.
-Co to walc?- zapytał Czkawka.
-Coś mi się kojarzy- powiedziała Merida stukając się ręka w czoło- To to czy gładzi się... ten... no beton!
   Roszpunka palnęła się ręką w czoło.
-To jest taniec- wytłumaczyła.
-Nie znam kroków- powiedział od razu Jammie.
-A ja w ogóle nie znam tego tańca!- oburzył się Czkawka.
-Miałam nadzieję że bedziesz prowadził- mruknęła Roszpunka, lekko zażenowana.
-O nie, nie! Jestem mężczyzną i to ja będe prowadził!- zawołał Czkawka.- A po za tym trochę zrozumienie, trudno tańczyć z jedną nogą.
   Muzyka zaczęła grać, Roszpunka wzięła Czkawkę od razu na parkiet.
-Jak to idzie?- zapytała Merida, kładąc mu ręke na ramieniu i patrząc na swoje nogi.
   Jammie popatrzył na parę obok nich, dwa pierwsze kroki udały im się bezbłędnie.
-Mer to moja noga- mruknął Jammie.
-Raz, dwa, trzy- obliczała Merida.- Raz, dwa, trzy, obrót.
   Jammie obkręcił ją i znowu przydeptała mu nogę, tym razem jej oddał.
-Ej!- warknęła Merida.
-Lepiej pilnuj kroków!- powiedział Jammie z dziecinny naigrywaniem się.
   Merida spojrzała na niego spojrzeniem ,,to oznacza wojnę", przydeptała mu stopę tak mocno że skrzywił się z bólu. Oddał jej.
  Raz, dwa... Merida przydeptała nogę Jammiego... trzy... obrót... Jammie przydeptał nogę Meridy... raz, dwa, Merida...trzy, raz, dwa Jammie.
-Mer, mam dość!- warknął cicho Jammie.
   Muzyka skończyła grać i piścili o wielę szybszą. Albus odbił od Jammie'go Meridę a w jego ramionach znalazła się Yvone, miała czarną suknię i skrzydła.
   Tańczyli, Yvone zdecydowanie lepiej radziła sobie na parkiecie niż Merida. Po tańcu znów wróciła do niego Merida, do o wiele szybszego kawałku.
-Jest tu masło orzechowe?- krzyknęła kiedy ją obrócił.
    Jammie uśmiechnął się na to pytanie, obok nich Rose tańcowała z Oliverem Nothem, Merida odbiła go tak że znalazł się u Rose.
-Hej- powiedziała, nic innego nie przyszło jej do głowy.
-Hej- odpowiedział Jammie i zaczęli tańczyć.
   Nie trwało to długo muzyka ucichła.
-Jak się bawicie?- spytał wokalista, wszyscy zaczęli piszczeć.
   Rose patrzyła się niemrawym spojrzeniem w Szczerbatka swoimi szarymi oczami, zaraz przecież ona ma brązowe oczy.
   Po całej sali przeszedł świst wyciąganego z pasa miecza przez Rose. Jego przeźroczyste ostrze zaświeciło a po chwili wylądował w piersi Szczerbatka. Rose opadła na ziemię razem z mieczem, który przybrał barwę rubinu, takiej jak krew sącząca się z piersi smoka.
******

Jeszcze kilka rozdziałów i kończę pisać bloga. Trochę smutno bo naprawdę lubiłam pisać to opowiadanie
Jeśli znacie jakieś fajne paringi z disneya czy coś to piszcie w kom bo szukam pomysłu na nowe opowiadanie. 
  

13 komentarzy:

  1. Kończysz!!!!!!! Nie!!!!!!!!
    I też ,,Nie!!!!!!!!" co do ostatniego akapitu.
    Nie uśmiercaj Szczerbatka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Błagam, pisz szybciutko następny rozdział bo nie wytrzymam!
    Weny (byle nie na zabijanie!!!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdzial za niedługo :p więc ogarnij wykrzykniki xd

      Usuń
    2. Ludzie to NIE jest prawdziwy Szczerbatek !!
      Prawda ?

      Usuń
  2. Primo, "suknia grecka" to chiton -,- a sandały i wieńce laurowe były Rzymskie więc coś tu poplątałaś pisząc, że "miała białą, gręcką suknie, na nogach sandały, w włosach wieniec liści laurowych," secundo, koszulka nie może być "wyszurana" xd co najwyżej przetarta, podarta lub znoszona :)
    Ok, toporek był, teraz miodek.
    Spojrzenie pod tytułem "to oznacza wojnę"... Hahaha uśmiałam się jak nie wiem z drugiej strony sama często (tak mówią inni) rzucam takie spojrzenia więc nie powinnam mieć żalu do Meridy :P I ta reakcja Czkawki przy tańcach. Bezcenne. Nie no nie mogę, po prostu tarzam się ze śmiechu! Widać Czkawka to moje alterego. Ja też nienawidzę tańczyć XD Nie no po prostu jesteś bogiem, że udaje ci się niemal doprowadzać mnie ze śmiechu do łez!
    Rose zraniła Szczerbatka?! Już ja użądzę tej osobie taką jesień średniowiecza... Jak można skrzywdzić taką niewinną Nocną furię, ja się pytam?!Oj, zapłaci za to. Przekona się co to znaczy furia Hadesiątka z dystryktu drugiego uczącego się w Ravenclawie! Niech no ja tylko dostanę ją/jego (szczerze to nie wierzę, że to Rose, to musi być sPISeg) w swoje ręce to będę bawić się w Igrzyska Śmierci z pokazem pod tytułem "jak zabić wkurzającego gościa nożem na czterdzieści sposobów od czasu do czasu wzywając szkielety i naparzając w niego Cruciatusem i łukiem". Taki tam pokaz będzie.
    Ok, trochę mnie poniosło *bierze uspokajający wdech*. Jak to kończysz pisać?! Kategorycznie Ci zabraniam! Napiszesz jeszcze drugą i trzecią i czwartą część (to jest rozkaz). Nie możesz porzucić bloga!
    Pytasz się o parringi. Hmmm, myślę, że w twoim wykonaniu z disney'owskich parringów dobrze by było zobaczyć Jackunzel (JackxRapunzel) lub Jaridę (sorry ale mam dość Jelsy i Merricup). Mogło by być ewentualnie Hicckstrid. Ale najbardziej chciała bym przeczytać od ciebie jakieś opo o herosłach! *O* Takie z nowymi bohaterami *^* (oczywiści musiała bym tam obowiązkowo być XD) . Nie pogardziła bym też jakimś OneShootem O Leico albo Percico (wszystko tylko nie Percabeth !!)
    Jej, ale się rozpisałam xd
    Nie obrazisz się jak Ci tu trochę pospamię nowym blogiem o herosłach?
    Jeszcze raz powtarzam, NIE WOLNO CI ZAMKNĄĆ BLOGA!!!!
    Serdeczne pozdrawiam (spróbuj zamknąć bloga a osobiście będę Cię nękać w podziemiu po wsze czasy). Mnóstwo weny, żebyś Szczerbata nie zabiła (tylko spróbuj... *zaczyna bawić się nożem dla podkreślenia sytuacji* i jeszcze raz duuużo weny :)
    ~Shadow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alem się rozpisała :)

      Usuń
    2. Jako Córka Hermesa wiem że nie powinna być ,,grecka suknia" ale jednak to jest łatwiejsza nazwa i nie trzeba sprawdzac w wiki znaczenia ;) a po za tym nawet nie mam pomyslu na druga czesc a nie chce trgo ciagnac jak mode na sukces xd
      Co do paringów. Jelse lubilam tylko przez chwile wedlug mnie nie pasuja do siebie.
      ILE można pisac tych fanfiction percybeth? Juz wystarczajaco jest w ksiazkach a wszyscy sie na to uparli... no ile mozna...
      dziekuje za dlugi i mily komentarz ;p

      Usuń
    3. Też nie znoszę Percabeth xd
      porostu kiedy widzę takie coś jak "grecka suknia" to dostaje napadu szału!
      Bez przesady z tą moda na sukces xd
      Wybacz że ten kom taki krótki ale mój tel to ZUO

      Usuń
  3. Jackpunzel albo Mericcup. Ewentualnie Astrid i Czkawka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak mi wstawisz jelse to mój duch będie cię nękać do końca świata.

      Usuń
    2. A opowiadanie bardzo fajne

      Usuń
    3. Rozumiem... tez nie przepadam za Jelsa...
      ja rozumie ze przeciwuenstwa sie przeciagaja ale bez przesady. Wszystkie ff o nich sa mocno naciagane, tak ze Jack i Elsa jakby zmueniaja swoje charaktery.
      ja osobiscie nie wyobrazam sobie Jack'a z kim kolwiek, chyba ze tak samo zwariowanym i dziecinnym jak on.... a Elsa raczej powazna, odpowiedzialna i w ogole.....

      Usuń
    4. Elsa i Jack nie są do końca przeciwieństwami. Po pierwsze moc. Po drugie, cóż ona musiała być poważna, ukrywać uczucia, bo bała się, że może kogoś zranić. Pod koniec, gdy zrozumiała, że miłość pomoże jej zapanować nad lodem, zaczęła "szaleć". Czy normalna Elsa jeździłaby po dziedzińcu na lodzie razem z resztą mieszkańców Arendale? Cóż, nie bardzo. Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby narzucać ci Jelsę, tylko staram się udowodnić, że Elsa nie jest taką "sztywniarą".

      Usuń
  4. Sz-szczerbaaateeeeeeeeek! *rozpacz*

    OdpowiedzUsuń